Mateusz Rodzimski

Mateusz Rodzimski

Post published: 191
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Czy słyszałeś o ospie małpiej?

Aktualizacja: 20 maja 2022 r., godz. 9:51

Wczoraj po południu zadzwoniłem do epidemiologa z UCLA, Anne Rimoin, aby zapytać o europejską epidemię ospy małpiej – rzadkiej, ale potencjalnie ciężkiej choroby wirusowej z dziesiątkami potwierdzonych lub podejrzewanych przypadków w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. „Jeśli zobaczymy te skupiska, biorąc pod uwagę liczbę podróży między Stanami Zjednoczonymi a Europą, nie zdziwiłabym się, widząc przypadki zachorowań tutaj” – powiedziała mi Rimoin, która bada tę chorobę. Dziesięć minut później przerwała w połowie zdania, aby powiedzieć, że kolega właśnie wysłał jej SMS-a z informacją prasową: „Urzędnicy publicznej służby zdrowia Massachusetts potwierdzili przypadek ospy małpiej”.

Wirus wywołujący ospę małpią jest bliskim krewnym wirusa wywołującego ospę, ale jest mniej śmiertelny i mniej przenoszony, a jego objawy obejmują gorączkę i wysypkę. Występuje endemicznie w zachodniej i środkowej Afryce, po raz pierwszy został odkryty u małp laboratoryjnych w 1958 roku – stąd jego nazwa – ale dzikie zwierzęta, które są nosicielami wirusa, to prawdopodobnie gryzonie. Wirus czasami przenosi się na ludzi, a w ostatnich dziesięcioleciach takie zakażenia stały się coraz częstsze. Rzadko ospa małp przenosi się na inne kontynenty, a jeśli już, to epidemie „są tak małe, że mierzy się je w liczbach pojedynczych” – powiedział mi Thomas Inglesby, dyrektor Centrum Bezpieczeństwa Zdrowotnego Johnsa Hopkinsa. Jedyny znaczący wybuch epidemii w Ameryce miał miejsce w 2003 roku, kiedy to transport gryzoni z Ghany przeniósł wirusa na pieski preriowe w Illinois, które zostały sprzedane jako zwierzęta domowe i zaraziły do 47 osób, z których żadna nie poniosła śmierci. W ubiegłym roku dwóch podróżnych niezależnie od siebie przeniosło wirusa do USA z Nigerii, ale nikt nie zaraził się od nich.

Obecne ogniska choroby w Europie i Stanach Zjednoczonych różnią się od siebie i są bardzo niepokojące. Pierwszy przypadek, który został zidentyfikowany w Wielkiej Brytanii 7 maja, odpowiadał tradycyjnemu schematowi: Osoba ta niedawno podróżowała do Nigerii. Jednak kilka innych osób nie było w ostatnim czasie w krajach endemicznych, a niektóre nie miały oczywistego kontaktu z osobami, o których wiadomo, że są zakażone. Sugeruje to, że wirus ospy małpiej może się potajemnie rozprzestrzeniać z człowieka na człowieka, a pewna liczba przypadków nie została wykryta. (Okres inkubacji pomiędzy zakażeniem a wystąpieniem objawów jest długi, wynosi od 5 do 21 dni). „Nieczęsto zdarza się, aby taka liczba przypadków występowała jednocześnie w czterech krajach” – powiedział Inglesby. (Liczba ta wynosi obecnie 11: od czasu naszej środowej rozmowy ospę małpią potwierdzono również w Szwecji, Włoszech, Niemczech, Belgii, Francji, Kanadzie i Australii).

Te ogniska ospy małpiej są wyjątkowe również dlatego, że… no cóż… występują w trzecim roku pandemii, „kiedy społeczeństwo jest przygotowane do tego, aby być bardziej świadome pojawienia się ognisk choroby” – powiedział mi Boghuma Kabisen Titanji, lekarz z Emory University. „Nie sądzę, aby to było dobre”. Jeśli chodzi o epidemie, ludzie mają tendencję do toczenia ostatniej wojny. Podczas wybuchu epidemii wirusa Ebola w Afryce Zachodniej w 2014 roku amerykańscy eksperci musieli stłumić fale nadmiernej paranoi, co prawdopodobnie przyczyniło się do początkowego zbagatelizowania koronawirusa. Teraz, ponieważ Stany Zjednoczone katastrofalnie zbagatelizowały COVID, wielu Amerykanów panicznie boi się ospy małpiej i odruchowo nie ufa wszelkim uspokajającym oficjalnym oświadczeniom. „Carl Bergstrom z Uniwersytetu Waszyngtońskiego powiedział mi: „Nie sądzę, że na tym etapie ludzie powinni panikować, ale ja już nie ufam własnym przeczuciom, ponieważ mam już tak dość tego całego gówna, że mam tendencję do optymizmu”.

Ospa małp jest więc sprawdzianem tego, czego świat nauczył się (lub nie nauczył) z choroby COVID. Czy potrafimy lepiej lawirować między paniką a pobłażliwością, czy też po raz kolejny unikniemy niepewności w gorączkowym poszukiwaniu odpowiedzi, które później okażą się błędne?

Aby było jasne, ospa małpia to nie COVID – są to różne choroby wywoływane przez różne wirusy o zdecydowanie odmiennych właściwościach. COVID był zupełnie nieznany, gdy pojawił się po raz pierwszy, ale ospa małpia jest już znana i istnieją eksperci od tego wirusa. Jeden z nich, Andrea McCollum z CDC, powiedziała mi, że na podstawie istniejących badań można stwierdzić, że ospa małpia nie rozprzestrzenia się łatwo i nie na duże odległości przez powietrze. Przenosi się przez zanieczyszczone powierzchnie lub długotrwałe przebywanie w pobliżu innych ludzi, dlatego większość ognisk epidemii była niewielka, a ludzie najczęściej przenosili chorobę na członków rodziny lub pracowników służby zdrowia. „Nie jest to wirus, który, o ile nam wiadomo, rozprzestrzeniłby się w takiej populacji jak COVID” – powiedziała. „Do przeniesienia wirusa z człowieka na człowieka potrzebny jest bliski kontakt”.

Oczywiście, słyszeliśmy to już wcześniej. Na początku 2020 roku wielu ekspertów twierdziło, że COVID rozprzestrzenia się wyłącznie przez skażone powierzchnie lub krople rozpryskiwane z bliska – stąd zasady sześciu stóp i teatr higieny. Obecnie powszechnie przyjmuje się, że choroba rozprzestrzenia się za pośrednictwem mniejszych i bardziej oddalonych cząstek aerozolu – stąd tak ważne jest stosowanie wentylacji i masek. Nie oznacza to jednak, że w przypadku ospy małpiej historia się powtarza. Badanie z 2012 roku sugerowało, że wirus może utrzymywać się w aerozolach przez kilka dni – ale było to w sztucznych warunkach laboratoryjnych, a utrzymywanie się wirusa jest tylko jednym z elementów procesu zakażenia. Chad Roy, aerobiolog z Tulane University School of Medicine, który kierował tym badaniem, powiedział mi, że w porównaniu z koronawirusem SARS-CoV-2, ospa małpia jest „zupełnie innym wirusem i ryzyko naturalnego przeniesienia wirusa przez aerozol jest znacznie mniejsze”. Faktem jest też, że wcześniejsze epidemie ospy małpiej nie były spójne z wirusem, który przenosi się tak łatwo jak koronawirus. „Ospa małpia nie krzyczy do mnie 'przenoszona drogą powietrzną’; COVID-19 tak” – powiedziała mi Linsey Marr, ekspert ds. aerozoli z Virginia Tech.

Jednak Marr jest mniej pewna co do małpiej ospy niż co do COVID. A Titanji zauważa, że nasza wiedza na temat małpiej ospy opiera się na około 1500 zarejestrowanych przypadkach, według stanu na 2018 rok. „Widziałam, że wiele osób pisze tak, jakby wszystko, co wiemy o małpiej ospie, było ostateczne i dopracowane, ale w rzeczywistości jest to nadal rzadkie zakażenie odzwierzęce” – powiedziała. Z tego powodu „jestem w drużynie ostrożnych” – powiedziała. „Nie możemy wykorzystywać tego, co działo się z poprzednimi ogniskami ospy małpiej do wygłaszania ogólnikowych stwierdzeń. Jeśli COVID czegoś nas nauczył, to tego, że trzeba mieć pokorę”.

Przez dziesiątki lat kilku naukowców wyrażało obawy, że wirus małpiej ospy mógł stać się lepszy w zakażaniu ludzi – jak na ironię, ponieważ pod koniec lat 70. ubiegłego wieku wyeliminowaliśmy jego krewniaka, ospę prawdziwą. Szczepionka przeciwko ospie prawdziwej przypadkowo chroniła przed małpią ospą. A kiedy nowe pokolenia rodziły się w świecie, w którym nie było ani ospy, ani kampanii szczepień przeciwko ospie, były podatne na ospę małpią. Jak wykazał w 2010 roku Rimoin, w Demokratycznej Republice Konga ta malejąca odporność oznaczała 20-krotny wzrost liczby zachorowań na małpią ospę w ciągu trzech dekad po zniknięciu ospy. Daje to wirusowi więcej szans na ewolucję w bardziej zakaźną odmianę.hogen u ludzi. Jak dotąd jego R0 – średnia liczba osób, które zarażają się od jednej zakażonej osoby – wynosi mniej niż 1, co oznacza, że ogniska choroby w naturalny sposób wygasają. Może jednak w końcu ewoluować powyżej tego progu i powodować bardziej długotrwałe epidemie, co Bergstrom zasymulował w 2003 roku. „Postrzegaliśmy małpią ospę jako tykającą bombę zegarową” – powiedział mi.

Możliwość ta rzuca chmurę niepewności na obecne niezwykłe epidemie, które niepokoją wszystkich, z którymi rozmawiałem. Czy są one dziełem nowego, bardziej podatnego na przenoszenie szczepu ospy małpiej? Czy może są po prostu wynikiem tego, że ludzie więcej podróżują po zniesieniu globalnych ograniczeń COVID? A może są spowodowane czymś zupełnie innym? Jak dotąd przypadki zachorowań są liczniejsze niż w przypadku zwykłej epidemii ospy małpiej, ale nie na tyle liczne, by sugerować, że mamy do czynienia z radykalnie innym wirusem – powiedział mi Inglesby. Nie ma on jednak jasnego wytłumaczenia na nietypowy przebieg epidemii, podobnie jak nikt inny.

Odpowiedzi powinny jednak nadejść szybko. W ciągu kilku dni naukowcy powinni przeprowadzić sekwencjonowanie wirusów z obecnych ognisk choroby, co wykaże, czy zawierają one mutacje, które mogły zmienić ich właściwości. W ciągu kilku tygodni europejscy epidemiolodzy powinni mieć jaśniejsze pojęcie o tym, jak zaczęły się obecne przypadki i czy istnieją między nimi powiązania. Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, McCollum powiedziała mi, że jest przygotowana na kolejne przypadki. Dzień po naszej rozmowie poinformowano o kolejnym podejrzanym przypadku – pacjentce, którą opiekuje się szpital Bellevue w Nowym Jorku.

Stany Zjednoczone są oczywiście w lepszej sytuacji, jeśli chodzi o ospę małp niż w przypadku COVID. Chociaż naród nie planował pandemii koronawirusów, przez dziesięciolecia zastanawiał się, jak poradzić sobie z bioterroryzmem związanym z ospą wietrzną. Dwa przypadki ospy małpiej w 2021 roku stanowiły dogodny sprawdzian dla tych planów, które obecnie przebiegają bez zakłóceń. Na przykład przypadek w Massachusetts został zidentyfikowany, gdy lekarz pacjenta, po zapoznaniu się z doniesieniami z Wielkiej Brytanii, zadzwonił we wtorek do stanowego departamentu zdrowia publicznego. W ciągu 12 godzin departament zebrał i zbadał próbki pobrane od pacjenta. Następnego dnia do CDC dotarły kolejne próbki, które potwierdziły małpią ospę. „Wszystko to zadziałało bardzo dobrze” – powiedział McCollum. „Jesteśmy dość dobrze naoliwioną maszyną”.

Poza tym istnieje już szczepionka. Jedna ze szczepionek przeciwko ospie wietrznej jest w 85% skuteczna w zapobieganiu małpiej ospie i została już dopuszczona do użytku przeciwko temu wirusowi. A jako kolejne zabezpieczenie przed bioterroryzmem, zapasy trzech szczepionek przeciwko ospie są wystarczająco duże, „aby zaszczepić w zasadzie wszystkich w USA”. powiedział Inglesby. I chociaż pacjenci z ospą małpią zazwyczaj otrzymują jedynie opiekę wspomagającą, istnieje możliwość leczenia, która również została zmagazynowana: Tecovirimat, czyli TPOXX, został opracowany do leczenia ospy wietrznej, ale prawdopodobnie sprawdziłby się również w przypadku ospy małpiej.

Ospa małpia może być również mniej śmiertelna, niż się często twierdzi. Często podawany wskaźnik śmiertelności wynoszący około 10 procent dotyczy szczepu, którym zakażono ludzi w Kotlinie Konga. W przypadku szczepu zachodnioafrykańskiego, z którym powiązanych jest kilka obecnych przypadków, wskaźnik śmiertelności jest bliższy 1 procentowi – i to w biednych, wiejskich populacjach. „Nie odnotowaliśmy przypadków śmiertelnych wśród osób, które zachorowały na małpią ospę w krajach o wysokim poziomie zasobów naturalnych” – powiedział Rimoin.

Jednak, jak wykazał program COVID, nawet jeśli choroba nie zabija, trudno ją uznać za „łagodną”. Ospa małpia może nie zyskać takiej popularności jak COVID, ale dla tych, którzy na nią zachorują, to nadal jest to „poważna choroba” – powiedział McCollum. „Osoby, które zachorowały, często są chore przez dwa do czterech tygodni. Pilną sprawą jest wczesna identyfikacja osób, zapewnienie im leczenia i zidentyfikowanie osób z nimi kontaktujących się”. Pomocne jest to, że jednym z powszechnych objawów jest wyraźna wysypka, która wygląda jak ekstremalna wersja ospy wietrznej. Jednak w przeciwieństwie do ospy wietrznej, wysypkę w przypadku ospy małpiej zwykle poprzedza gorączka, zmiany są początkowo bardziej bolesne niż swędzące, a węzły chłonne często są w stanie zapalnym. „Konstruktywną rzeczą do zrobienia jest upewnienie się, że społeczeństwo jest świadome, jak wygląda ospa małpia” – powiedziała Titanji.

Z tego powodu – dodaje – ważne jest, aby unikać stygmatyzowania osób zarażonych. Wiele z obecnych przypadków dotyczy mężczyzn, którzy identyfikują się jako homoseksualiści, biseksualiści lub mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami – jest to nietypowy schemat, który nie występował w poprzednich epidemiach ospy małpiej. Wywołało to pytania o nową drogę zakażenia, ale seks wymaga oczywiście długotrwałego bliskiego kontaktu, czyli sposobu, w jaki wirus rozprzestrzenia się normalnie . Jak pokazał program COVID, wczesne narracje o chorobie mogą szybko i przedwcześnie przekształcić się w przyjętą tradycję. A jeśli te narracje przekształcą się w stygmaty, mogą powstrzymać ludzi przed zgłaszaniem się z objawami.

Komunikacja może okazać się jednym z najtrudniejszych wyzwań związanych z ospą małp, podobnie jak to miało miejsce w przypadku COVID. „Potrzebujemy liderów, którzy mówią: 'Oto, co wiemy, oto, czego nie wiemy, dowiemy się tego i wrócimy do tego jutro'” – powiedział Inglesby. Niektórzy liderzy stracili jednak wiarygodność podczas ostatniej pandemii, a inni zostali zagłuszeni przez ekspertów, którzy zgromadzili dużą liczbę zwolenników. „Nagle wszyscy stali się ekspertami od małpiej ospy” – powiedział Titanji.