Mateusz Rodzimski

Mateusz Rodzimski

Post published: 191
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Ospa małpia może być niczym lub może być następną odmianą syfilisu

Pierwsze doniesienia o przypadkach ospy małpiej w Europie zaczęły pojawiać się w połowie maja. Tydzień później odnotowano 92 potwierdzone przypadki poza krajami Afryki Środkowej i Zachodniej, gdzie choroba ta zwykle występuje; obecnie jest ich 1200. Kto wie, ile będzie ich do końca tego miesiąca? „Gdybyście zapytali mnie dwa tygodnie temu, przewidziałbym, że na całym świecie może być kilka tysięcy przypadków związanych z obecną epidemią” – powiedział mi Jay Varma, profesor zdrowia ludności w Weill Cornell Medical College. „Stałem się jednak znacznie bardziej pesymistyczny”.

Dokąd dokładnie zmierza epidemia? Kiedy zapytałem pięciu ekspertów o ich przewidywania, powiedzieli tylko jedno, co jest pewne: Ospa małp nie jest następną epidemią COVID-19. Po prostu nie jest ona na tyle zakaźna, aby powodować zakażenia na skalę pandemii, nie wydaje się też być wirusem szczególnie śmiertelnym. (Do tej pory nie zmarł żaden z 1200 pacjentów). Ale poza tym ich opinie były bardzo zróżnicowane: epidemia może się skończyć, zanim się zorientujemy; może stać się skromnym, sporadycznym problemem; może też przekształcić się we wszechobecne zagrożenie i niedogodność, jak następna opryszczka narządów płciowych. Oto trzy możliwe ścieżki rozwoju ospy małpiej.

Scenariusz różowy: Szybki zanik

To nie jest pierwszy przypadek pojawienia się ospy małpiej w Stanach Zjednoczonych. Co najmniej 47 osób w sześciu stanach zachorowało na ten wirus w 2003 roku po kontakcie z zarażonymi domowymi pieskami preriowymi (których posiadanie jest legalne w większości stanów!). Rozprzestrzenianie się wirusa udało się opanować w ciągu kilku miesięcy i nikt nie zmarł; dwie osoby poważnie zachorowały, ale wyzdrowiały.

Przeczytaj: Powinniśmy byli przewidzieć nadejście ospy małpiej

Tym razem nie chodzi o pieski preriowe. Wydaje się, że większość, jeśli nie wszystkie, tegoroczne przypadki ospy małpiej w Stanach Zjednoczonych są wynikiem kontaktów międzyludzkich. To sprawia, że reakcja służby zdrowia jest bardziej skomplikowana niż eutanazja potencjalnie zarażonych zwierząt, jak to miało miejsce w 2003 roku. Amesh Adalja, starszy pracownik naukowy Centrum Bezpieczeństwa Zdrowotnego Johnsa Hopkinsa, powiedział mi, że nadal możemy szybko powstrzymać rozprzestrzenianie się choroby dzięki szczepieniom. W końcu Stany Zjednoczone dysponują zapasem szczepionek przeciwko ospie prawdziwej, które sprawdziłyby się również w przypadku tej epidemii. (Dokładna wielkość zapasów pozostaje niejasna.) „Ospa małp to wirus, który można opanować” – powiedział mi.

Epidemię z 2003 roku udało się częściowo opanować dzięki taktyce zwanej szczepieniem pierścieniowym, polegającej na zaszczepieniu wszystkich osób z bliskiego otoczenia zakażonego pacjenta. Jest to skuteczne, ponieważ śledzenie kontaktów w przypadku małpiej ospy jest stosunkowo łatwe dzięki fizycznej bliskości niezbędnej do jej przenoszenia, a także dlatego, że zaszczepienie osoby, która niedawno została zarażona, może uchronić ją przed zarażeniem. Adalja przewiduje, że szczepienia pierścieniowe prawdopodobnie wyprzedzą rozprzestrzenianie się ospy małpiej w Stanach Zjednoczonych w ciągu kilku tygodni, a liczba zachorowań spadnie do zera w ciągu około trzech miesięcy.

Scenariusz średni: Problem sporadyczny

Ospa małpia pojawia się już od czasu do czasu w Afryce Środkowej i Zachodniej. Eksperci twierdzą, że dzieje się tak dlatego, że wirus występuje endemicznie w lokalnych populacjach zwierząt, prawdopodobnie jakiegoś ssaka. To samo może się zdarzyć w Stanach Zjednoczonych: Jeśli wystarczająco dużo amerykańskich dzikich zwierząt zostanie zarażonych w wyniku interakcji z zarażonymi ludźmi, ospa małpia może krążyć w ciszy po tym, jak liczba zachorowań wśród ludzi spadnie do zera. Co jakiś czas zwierzę zarażałoby człowieka, ten z kolei przekazywałby wirusa bliskim kontaktom, tworzyłaby się kolejna niewielka epidemia, która następnie wygasałaby. Powtórzenie wzdecydowanie.

Bhargavi Rao, która pracowała w Demokratycznej Republice Konga i Republice Środkowoafrykańskiej jako kierownik ds. pojawiających się chorób zakaźnych w organizacji Lekarze bez Granic, powiedziała mi, że fala zakażeń małpią ospą „nie jest czymś, co przytłacza społeczność”. Powiedziała, że jej zdaniem ryzyko endemicznego wystąpienia ospy małpiej u zwierząt poza Afryką Środkową i Zachodnią jest „bardzo niskie”, ale gdyby tak się stało, jej skutki byłyby podobne do skutków współczesnego wąglika, wścieklizny lub ptasiej grypy, czyli mogłyby powodować sporadyczne zakłócenia i prowadzić do sporadycznych ubojów zwierząt, ale generalnie nie wpłynęłyby na codzienne życie. (James Diaz, dyrektor ds. zdrowia środowiskowego i zawodowego na Uniwersytecie Stanowym Luizjany, powiedział mi, że podejrzewa, iż małpia ospa może być już endemiczna wśród amerykańskich dzikich zwierząt – ale nie ma twardych dowodów na poparcie tej tezy).

Fakt, że wiele ostatnich przypadków odnotowano w dużych miastach i ich okolicach, może jednak prowadzić do innych rezultatów. W krajach, w których pracowała Rao, choroba przenosi się głównie z dzikich zwierząt na rolników i myśliwych żyjących w odizolowanych społecznościach. Powiedziała, że nie wiadomo, jak duża epidemia może wybuchnąć w amerykańskiej metropolii, nawet jeśli osoby zagrożone będą miały lepszy dostęp do badań i szczepionek. Gdyby epidemia była wystarczająco duża, wirus mógłby stać się endemiczny w populacjach gryzoni, powodując kolejne epidemie w miastach. „Kiedy wirus jest w szczurach, nic nie można zrobić” – powiedział mi Adalja.

Zły scenariusz: Kolejny syfilis

Jeśli nie uda się powstrzymać obecnej epidemii, będziemy mieli do czynienia z czymś zupełnie innym. Zarówno Rao, jak i Adalja twierdzą, że taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, ponieważ pacjenci z małpią ospą na ogół nie zarażają się przed wystąpieniem objawów, a świat dysponuje już testami, szczepionkami i metodami leczenia tego wirusa. Jednak konwencjonalna wiedza na temat małpiej ospy może się nie sprawdzić w przypadku tej epidemii. Varma, który pomagał kierować działaniami Nowego Jorku w odpowiedzi na epidemię COVID, jest znacznie bardziej zaniepokojony niż inni eksperci, z którymi rozmawiałem. „Powiedziałbym, że prawdopodobieństwo opanowania epidemii jest mniejsze niż 50 procent” – powiedział.

Nie oznacza to, że jedna trzecia kraju może zachorować na małpią ospę w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Varma przewiduje, że ospa małpia będzie nadal krążyć na niskim poziomie i pozostanie skoncentrowana w społeczności mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami. (Aby było jasne, ospa małpia nie jest zakażeniem przenoszonym drogą płciową. CDC stwierdziło, że „duża liczba” dotychczasowych przypadków dotyczyła mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami, ale choroba może się rozprzestrzeniać poprzez kontakty seksualne lub nieseksualne między dowolnymi osobami). Jeśli tak właśnie się dzieje, to ospa małpia byłaby podobna do kiły, powiedział Varma, która dotyka około 0,04 procent Amerykanów, z których większość to mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami. W absolutnie najgorszym scenariuszu Varma – który uważa za mniej prawdopodobny – ospa małpia mogłaby rozprzestrzenić się we wszystkich rodzajach społeczności, w tym wśród dzieci i kobiet w ciąży, i stać się tak powszechna jak opryszczka narządów płciowych, którą zarażonych jest ponad 12 procent Amerykanów.

Jim Downs: Geje potrzebują szczególnego ostrzeżenia przed małpią ospą

I znowu, nie oznaczałoby to cywilizacyjnego upadku. Bardzo niewiele osób, które zachorowały na małpią ospę, umiera z jej powodu lub ciężko choruje. Adalja powiedział mi, że nawet gdyby małpia ospa stała się powszechna wśród amerykańskiej populacji, rutynowe szczepienia mogłyby wyeliminować wiele zagrożeń dla zdrowia ludzi. BuIm więcej osób zachoruje, tym większe prawdopodobieństwo, że u kogoś wystąpi rzadkie i poważne powikłanie. Szczepienia na skalę populacyjną mogą mieć również pewne minusy.

Nie wiemy też, jak zmieni się przebieg choroby. Wirusy DNA, w tym wirus ospy małpiej, są na ogół stabilne i powoli ewoluują w nowe szczepy. Jednak „nigdy nie jest dobrze pozwolić, aby wirus odzwierzęcy rozprzestrzeniał się bez kontroli wśród ludzi” – powiedział mi Boghuma Titanji, specjalista chorób zakaźnych z Uniwersytetu Emory. „W rzeczywistości nie wiadomo, jakie skutki przyniesie adaptacja wirusa u nowego gospodarza”. Może stać się bardziej lub mniej przenaszalny, bardziej lub mniej zdolny do wywoływania poważnych chorób i śmierci. Może też pozostać bez zmian.

Nikt nie będzie w stanie dokładnie przewidzieć przyszłości tej epidemii, dopóki nie będziemy pewni teraźniejszości. A na to się jeszcze nie zanosi. Okres inkubacji wirusa wynosi średnio od jednego do dwóch tygodni, ale może trwać nawet trzy tygodnie, co oznacza, że przypadki, które obserwujemy obecnie, odzwierciedlają rozprzestrzenianie się wirusa wiele dni temu. Titanji powiedział mi, że nie prowadzimy wystarczającej liczby badań, aby móc śledzić rozwój epidemii.

Testowanie jest szczególnie ważne, ponieważ przypadki w obecnej epidemii różnią się od klasycznej ospy małpiej. W przeszłości zmiany chorobowe związane z małpią ospą rozwijały się najpierw wokół języka i ust, a następnie pojawiała się wysypka na twarzy, rękach i nogach, która przechodziła w zmiany chorobowe; objawy te były łatwe do zauważenia. W ostatnim okresie wystąpiło jednak wielu pacjentów, u których wystąpiła tylko garstka zmian, skoncentrowanych wokół genitaliów i odbytu. W przeszłości amerykańskie przypadki ospy małpiej były związane z podróżami, a ludzie, którzy zachorowali, zgłaszali się do klinik turystycznych lub mówili lekarzowi, że byli poza krajem; obecnie pacjenci mogą zgłaszać się do klinik zdrowia seksualnego, aby zbadać strupy na swoich częściach intymnych. Im bardziej dostępne będą testy, tym łatwiej będzie zidentyfikować pacjentów i zalecić im izolację, podczas gdy osoby z nimi przebywające otrzymają szczepionki. „Im szybciej można uzyskać laboratoryjnie potwierdzoną infekcję, tym szybciej ludzie potraktują ją poważnie” – powiedział Varma.

Na razie wciąż nie wiemy, ile osób w całym kraju jest zarażonych, ani ile innych osób w końcu zachoruje. Kiedy zapytałam Titanji, jak i kiedy dowiemy się, na której ścieżce się znajdujemy, odpowiedziała, że trudno to stwierdzić i nie warto zgadywać. „Za każdym razem, gdy wirus przekracza granice gatunkowe i przedostaje się do nowego gatunku, przenosi się i wywołuje epidemie, mamy do czynienia z szarą strefą”.