Mateusz Rodzimski

Mateusz Rodzimski

Post published: 191
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Nie zwlekaj z zaszczepieniem dziecka

Karen Ocwieja urodziła swoich synów bliźniaków w czerwcu zeszłego roku, zaledwie kilka tygodni przed wybuchem epidemii Delta na północnym wschodzie USA. Przez wiele miesięcy ona i jej mąż chronili chłopców, którzy urodzili się jako wcześniaki, ograniczając ich kontakt z przyjaciółmi, rodziną i innymi dziećmi, mając nadzieję, że w ten sposób uchronią ich przed najgorszym, co może przynieść wirus COVID. Mimo to w styczniu tego roku wszyscy czterej chłopcy złapali wirusa – była to ich pierwsza prawdziwa choroba. W maju bliźniaki ponownie przeszły test na obecność wirusa. Urodzeni z przeciwciałami Ocwieji z okresu ciąży, a teraz wytwarzający swoje własne, prawdopodobnie nigdy nie poznają świata bez COVID.

Mimo to Ocwieja, wirusolog i specjalista chorób zakaźnych w Boston Children’s Hospital, ma nadzieję, że następnym razem, gdy jej dzieci zetkną się z wirusem, będą o wiele lepiej przygotowane. FDA ma w tym miesiącu ostatecznie zatwierdzić dwie szczepionki dla dzieci poniżej 5. roku życia, na co czekała od czasu, gdy podczas noszenia swoich synów dostała pierwsze zastrzyki COVID. „Nie będzie to darmowy bilet do rezygnacji z COVID-u” – powiedziała mi. Ale dzięki temu bliźniaki będą o krok bliżej życia z mniejszą liczbą kwarantann, większą liczbą spotkań rodzinnych, zabaw, podróży i znacznie lepszą ochroną przed wirusem – wszystko to w ramach „dzieciństwa, które naprawdę chcemy, aby miały”.

Ocwieja wie, że jej podekscytowanie stawia ją w mniejszości. Z kwietniowego sondażu przeprowadzonego przez Kaiser Family Foundation wynika, że mniej niż jedna piąta rodziców dzieci poniżej 5 roku życia jest chętna do zaszczepienia ich od razu; spośród pozostałych około połowa twierdzi, że na pewno nie zapisze swoich dzieci na szczepienia lub zrobi to tylko wtedy, gdy będzie to konieczne. Wielu rodziców nadal ma obawy co do bezpieczeństwa szczepień, obawiając się, że zastrzyki mogą być bardziej niebezpieczne niż choroba. Wielu z nich, którzy widzieli, jak ich dzieci chorowały na koronawirusa, czasem wielokrotnie, nie czuje już pilnej potrzeby szczepienia się – zwłaszcza teraz, kiedy społeczeństwo amerykańskie znów się otworzyło i prawie wszystkie środki łagodzące zostały wycofane, co oznacza, że kryzys minął.

Przeczytaj: Dlaczego trzydawkowa szczepionka dla dzieci może być skuteczna?

Jednak argumenty przemawiające za jak najszybszym zaszczepieniem dzieci są nadal mocne, nawet po dwóch i pół roku i miliardach zakażeń w trakcie globalnego rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2. Szczepienia nie tylko ochronią dzieci podczas obecnej fali zachorowań, ale także przygotują je na jesień i zimę, kiedy szkoły wznowią zajęcia i spodziewana jest kolejna fala zachorowań. Od początku pandemii co najmniej 13 milionów amerykańskich dzieci zaraziło się koronawirusem, co jest liczbą zdecydowanie zaniżoną, biorąc pod uwagę katastrofalny stan badań w Stanach Zjednoczonych. Ponad 120 000 z nich było hospitalizowanych, u ponad 8000 rozwinął się słabo poznany stan zapalny znany jako MIS-C, a ponad 1500 zmarło, z czego prawie jedna trzecia w wieku poniżej 5 lat. U nieopisanej liczby osób rozwinęły się osłabiające, przewlekłe objawy długiej choroby COVID. Dawn Sokol, pediatra specjalizujący się w chorobach zakaźnych w Ochsner Health w Nowym Orleanie, mówi: „Nie zawsze możemy wybrać dziecko, które zachoruje najciężej”. Wiele dzieci, które w końcu zachorują, to dzieci „biegające, szczęśliwe, bez żadnych czynników ryzyka”. Szczepienia, być może zwłaszcza w przypadku najmłodszych, to inwestycja w przyszłość.

To prawda, że SARS-CoV-2 hospitalizuje i zabija mniejszy odsetek dzieci niż dorosłych. Ale ten mały odsetek stał się katastrofalnie duży <i>absolutne liczby. Eksperci odrzucili również pomysł porównywania statystyk dzieci z danymi dorosłych. Bardziej trafne porównanie dotyczy raczej życia, jakie mogłyby prowadzić niezaszczepione dzieci, gdyby były zaszczepione. Dostępność szczepień ochronnych sprawiła, że choroba COVID-19, zwłaszcza w jej najcięższych postaciach, stała się chorobą, której można zapobiegać dzięki szczepieniom; już samo to – jak powiedzieli mi eksperci – sprawia, że warto się zaszczepić.

Najmłodsze dzieci w Ameryce mają do dyspozycji niewiele innych środków ochronnych lub leczniczych. Dzieci poniżej 2 roku życia są zbyt małe, aby je maskować; niektóre metody leczenia, w tym doustne leki przeciwwirusowe, takie jak Paxlovid, nie są dopuszczone do stosowania u dzieci poniżej 12 roku życia. W miarę jak coraz więcej osób starszych otrzymuje szczepionki, a dzieci nie – najpierw z powodu braku uprawnień, a teraz z powodu słabego przyjmowania – obciążenie szczepionką COVID przechyla się w stronę młodszych grup ludności. W ostatnich miesiącach dzieci stanowiły coraz większą część udokumentowanych przypadków zakażeń, hospitalizacji i zgonów spowodowanych SARS-CoV-2 w Stanach Zjednoczonych, a tendencja ta nasiliła się w szczytowym okresie styczniowego tsunami BA.1. W tym okresie wirus spowodował hospitalizację pięciokrotnie większej liczby dzieci niż w roku ubiegłym, kiedy dominowała Delta; nieproporcjonalnie dużo zachorowań dotyczyło dzieci kolorowych. Dzieci w tak młodym wieku, których organizm jest jeszcze na tak wczesnym etapie rozwoju, są szczególnie narażone na choroby podobne do krupu, kiedy wirusy zaatakują ich płuca; koronawirus wydaje się również zwiększać ryzyko rozwoju chorób przewlekłych, takich jak cukrzyca, które trwale zmieniają tryb życia dziecka. A w tym wieku każda choroba jest przykra, zarówno dla dzieci, jak i ich rodzin, które nie mogą po prostu odizolować swoich dzieci i zostawić posiłków za drzwiami sypialni.

Przeczytaj: Dlaczego wyniki szczepionki COVID dla dzieci nie są takie same jak dla dorosłych

Szczepionki COVID zmniejszają wszystkie te zagrożenia. W każdej grupie wiekowej, która otrzymała zielone światło na szczepionki, szczepienia zmniejszyły liczbę hospitalizacji i zgonów, nawet pomimo pojawienia się wariantów obniżających poziom przeciwciał, takich jak Omicron. Zastrzyki nie są tak skuteczne w blokowaniu infekcji i przenoszenia wirusa, ale nadal mogą osłabić jego wpływ w tych aspektach. Firma Moderna, która stosuje szczepionkę dla dzieci poniżej 6 roku życia w serii dwóch dawek podawanych w odstępie czterech tygodni, twierdzi, że jej szczepionka jest w około 40-50% skuteczna w ograniczaniu objawowych przypadków zachorowań na COVID; trzy dawki szczepionki firmy Pfizer dla dzieci poniżej 5 roku życia – dwie pierwsze w odstępie trzech tygodni, trzecia w odstępie dwóch miesięcy – wykazały bardzo wstępną skuteczność na poziomie 80%.

Te szacunki nie są tak dobre jak te, które uzyskano w badaniach z udziałem dorosłych pod koniec 2020 roku. Od tamtego czasu wirus stworzył wiele nowych wariantów i subwariantów, co sprawia, że nie jest możliwe, aby dwie dawki szczepionki zapewniły tak silną ochronę. Szacunkowa skuteczność szczepionek również nie oddaje pełnego obrazu ich mocy ochronnej. Osoby zaszczepione nadal rzadziej zarażają się wirusem i przekazują go dalej; nawet jeśli dojdzie do zakażenia, choroba przebiega łagodniej i szybciej ustępuje. Oczekuje się, że skuteczność w zapobieganiu ciężkim zachorowaniom u dzieci będzie bardzo, bardzo wysoka w przypadku obu marek szczepionek, chociaż w żadnym z badań klinicznych nie odnotowano wystarczającej liczby hospitalizacji, aby właściwie obliczyć te statystyki. Wśród osób dorosłych szczepionki wydają się nawet zmniejszać szanse na rozwój długiej postaci COVID, co może mieć wpływ na około 25 procent przypadków. dzieci, które zachorowały na SARS-CoV-2 – a dla niemowląt i małych dzieci może to być szczególnie wyniszczające. „Chcemy, aby dzieci żyły długo i zdrowo” – mówi Nathan Chomilo, pediatra i orędownik równości w służbie zdrowia w Minnesocie. „Jeśli teraz wystąpią u nich infekcje, mogą mieć one wpływ na całe lata. Tak wiele wciąż się uczymy o tym, jakie zmiany zachodzą w organizmie w dłuższej perspektywie”.

Mając przed sobą całe życie, najmłodsze dzieci wśród nas, w pewnym sensie, mają najwięcej do stracenia. Nic więc dziwnego, że niektórzy rodzice nadal obawiają się, czy szczepionki zawierające mRNA są bezpieczne dla ich niemowląt i małych dzieci, zwłaszcza tak blisko globalnego debiutu tej technologii. Igły są również trudne do zniesienia dla małych dzieci; rezygnacja z innej szczepionki mogłaby zaoszczędzić zapracowanym, przeciążonym rodzicom wycieczki, dwóch lub trzech. Annabelle de St. Maurice, pediatra specjalizująca się w chorobach zakaźnych w UCLA Health, która sama ma sześciomiesięczną córkę, rozumie niechęć niektórych rodziców. „Ludzie uważają, że ich dziecko jest zdrowe i nie jest narażone na ryzyko poważnej choroby, i sądzą, że po prostu nie potrzebują szczepionki” – powiedziała mi. Planuje jednak zapisać swoje dziecko na szczepienia „tak szybko, jak to możliwe”.

Technologia szczepionki mRNA jest ściśle monitorowana od dziesięcioleci, a od czasu jej publicznego debiutu w 2020 r. okazała się wyjątkowo bezpieczna u dorosłych, nastolatków i starszych dzieci. Te same cechy, które sprawiają, że szczepionka jest wyjątkowo bezpieczna w tych populacjach, powinny być szczególnie istotne w przypadku najmłodszych dzieci. W procesie opracowywania szczepionek pediatrycznych bezpieczeństwo jest stawiane na pierwszym miejscu – między innymi dlatego uzyskanie danych od firm Moderna i Pfizer zajęło trochę czasu. Aby zminimalizować ryzyko wystąpienia działań niepożądanych, dawki dla dzieci poniżej 5. roku życia firmy Pfizer zawierają zaledwie trzy mikrogramy mRNA, czyli jedną dziesiątą dawki dla dorosłych, a dawki dla dzieci poniżej 6. roku życia firmy Moderna zawierają 25 mikrogramów mRNA, czyli jedną czwartą dawki dla dorosłych. Obie firmy poinformowały, że niemowlęta i małe dzieci biorące udział w ich badaniach bardzo dobrze tolerowały szczepionki. U żadnego z dzieci w badaniach obu firm nie wystąpiło rzadkie schorzenie, jakim jest zapalenie mięśnia sercowego, które zaobserwowano u niektórych starszych dzieci otrzymujących szczepionki zawierające mRNA. (W szczególności szczepionka COVID również może powodować zapalenie mięśnia sercowego – częściej i zazwyczaj z większym nasileniem niż w przypadku szczepionek).

Przeczytaj: Dlaczego podajemy dzieciom szczepionki w mikrodawkach?

Każda interwencja medyczna, w tym szczepionka, wiąże się z ryzykiem, którego niektórzy rodzice mogą z ulgą unikać. Jednak „niepoddanie się szczepieniu również nie jest pozbawione ryzyka” – powiedział Chomilo. Rezygnacja ze szczepienia w czasie, gdy SARS-CoV-2 wciąż jeszcze krąży wokół nas, oznacza zaakceptowanie większego prawdopodobieństwa zachorowania, które może być poważne, długotrwałe, a nawet śmiertelne; oznacza też zaakceptowanie większego prawdopodobieństwa, że wirus może wykorzystać dziecko jako przewodnika i szybko rozprzestrzenić się na kogoś innego. Chomilo na przykład czuje się pewnie, jeśli chodzi o rachunek ryzyka i korzyści. Na początku tego roku pospieszył się, by zaszczepić syna, gdy tylko osiągnął wiek kwalifikujący go do szczepień. „Kiedy skończył 5 lat, już następnego dnia byliśmy w domu, aby go zaszczepić” – powiedział mi. „Nie wahaliśmy się ani chwili”.

Pod wieloma względami można odnieść wrażenie, że ostatnia runda zastrzyków odbyła się w złym momencie, a po drugiej stronie czeka na nas niewiele nagród. Po zimowej i wiosennej fali zachorowań na Omicron wiele dzieci zostało niedawno zarażonych i może być teraz przynajmniej częściowo zabezpieczonych przed wirusowym bisem. Dodajmy do tego „pogląd, że być może pandemia już się skończyłaMaurice powiedział mi, że wielu rodziców jest gotowych poczekać i zobaczyć, co będzie dalej, zanim zdecydują się zaszczepić swoje dzieci. Lato jest tuż za rogiem, a rodziny są chętne, by ruszyć naprzód, po zakończeniu programu COVID, w słoneczny sezon po pandemii, który w zeszłym roku wydawał się obiecujący, ale nigdy nie nadszedł. Ze szkół i innych miejsc publicznych wycofano maski i inne środki łagodzące skutki epidemii, znikają więc najbardziej widoczne oznaki zagrożenia koronawirusem na poziomie kryzysowym. Jeśli normalność jest hasłem przewodnim, nie pasuje to do pilnego wezwania, aby małe dzieci biegły w kierunku linii szczepień.

Jednak nadal istnieją argumenty przemawiające za tym, aby szczepienia były przeprowadzane w najbliższym czasie. Infekcje zwykle pozostawiają po sobie raczej rozproszoną ochronę, zwłaszcza jeśli objawy nie były zbyt poważne; mechanizmy obronne ustanowione przez pierwotny podwariant Omicronu, BA.1, nie wydają się też szczególnie dobrze chronić przed niektórymi z jego bardziej dzikiego rodzeństwa, w tym BA.212.1, który stał się szczepem dominującym w Stanach Zjednoczonych. Jednak po dodaniu szczepionek do zakażenia ochrona wzrasta, zarówno w zakresie poszerzania, jak i pogłębiania, aby pomóc organizmowi lepiej rozpoznawać, a następnie udaremniać, całą gamę odmian SARS-CoV-2. „Dlaczego nie robić wszystkiego, co można zrobić, aby pomóc bardziej?”. powiedziała mi Ocwieja, bostoński pediatra specjalizujący się w chorobach zakaźnych. Jej dwaj synowie, z których każdy złapał koronawirusa dwukrotnie, najwyraźniej nie byli wystarczająco chronieni podczas pierwszego spotkania z wirusem, aby uchronić się przed drugim, zaledwie kilka miesięcy później. Badania na starszych dzieciach również nie wzbudziły żadnych obaw dotyczących bezpieczeństwa szczepienia dzieci, które przeżyły wirusa.

W końcu COVID będzie powracającym zagrożeniem dla większości z nas, zwłaszcza że wirus nadal rozprzestrzenia się bez ograniczeń, a nowe podwarianty wciąż się rozgałęziają. Fala zachorowań, która obecnie ogarnia Stany Zjednoczone, może się jeszcze pogłębić; może nastąpić gwałtowny wzrost zachorowań o jeszcze większej skali lub szybkości. Sokol, pediatra specjalizujący się w chorobach zakaźnych z Nowego Orleanu, zwraca również uwagę na fakt, że lato to nie czas, aby tracić czujność. Zwłaszcza na południu kraju ciepła pogoda może stwarzać zagrożenie, ponieważ ludzie gromadzą się w domach bez masek, aby pokonać upał. Rodziny przygotowują się również do podróży, w czasie których będą miały kontakt z nowymi ludźmi, co może spowodować, że wirus będzie miał nowe możliwości rozprzestrzeniania się. Maurice powiedział mi, że zaszczepienie dzieci już teraz uodporni je na to, co nieuchronnie pojawi się na horyzoncie. Czekanie, aż sytuacja się pogorszy, to „za późno” – powiedziała. „Nie można przewidzieć, kiedy nastąpi kolejna fala zachorowań, a organizm potrzebuje czasu, aby przygotować odpowiedź immunologiczną”. Na przykład seria trzech dawek szczepionki firmy Pfizer trwa trzy miesiące – czyli w sam raz na rozpoczęcie jesiennego roku szkolnego, jeśli rodzice rozpoczną ją teraz. „Nie ma też gwarancji, że kolejna odmiana będzie równie dobra dla dzieci” – mówi Chomilo.

Każdy uodporniony organizm staje się po prostu bardziej nieprzyjazny dla wirusa i daje mu o jedno miejsce mniej do bezpiecznego lądowania. Zaszczepione dzieci będą stanowić mniejsze zagrożenie dla najbardziej narażonych członków społeczności, w tym osób z obniżoną odpornością, osób starszych i niemowląt poniżej 6 miesiąca życia, a także pomogą rozluźnić uścisk wirusa w kraju. Wpływ wirusa na dzieci nie był jednak tylko bezpośredni: Niezliczone dzieci przez dwa i pół roku musiały znosić ciągłe zamykanie szkół, narażenie na choroby i ból serca chorych opiekunów i przyjaciół – z których wielu zmarł.

Jednak dążenie do zaszczepienia najmłodszych dzieci w Ameryce nadal będzie miało pod górkę – zwłaszcza w tych częściach kraju, gdzie dyskusja na temat szczepień jest nadal burzliwa. W Luizjanie, gdzie Sokol prowadzi praktykę, zaledwie 39 procent dzieci w wieku od 12 do 17 lat i 12 procent dzieci w wieku od 5 do 11 lat zdecydowało się na dwie pierwsze szczepionki Pfizer. Wiele osób w jej społeczności uległo błędnym informacjom na temat szczepionek – że mają one negatywny wpływ na płodność dzieci, że zawierają mikrochipy, albo że są wciąż eksperymentalne i nie można im ufać. „Nie sądzę, że będzie to łatwa walka” – powiedziała mi. Ona i inni eksperci zwrócili uwagę, że nie tylko jedna rzecz nie daje rodzicom spokoju w związku ze szczepionkami COVID; powolne przyjmowanie szczepionek jest problemem wieloaspektowym, który będzie wymagał rozwiązań równie różnorodnych jak strategie szczepień dorosłych, jeśli nie bardziej. Miejmy nadzieję – powiedział Sokol – że dalsze zniszczenia – kolejne straty, kolejne zgony, kolejne choroby, które jeszcze bardziej kolidują z życiem małych dzieci – nie będą konieczne, aby przekonać rodziców do ochrony najmłodszych. W miarę jak dzieci będą stawać się dorosłymi, ich podatność na zagrożenia będzie rosła; opóźnienia w zapewnieniu im ochrony mogą również zwiększać ryzyko narażenia, którego skutki mogą być niemożliwe do usunięcia. Jednak Sokol i inni nie mają innego wyboru, jak tylko grać długofalowo. „Może za rok” – powiedziała mi – „uda nam się zrobić kilka kroków naprzód”.