Mateusz Rodzimski

Mateusz Rodzimski

Post published: 191
maj 2024
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Naturalne instynkty australijskiej marki Lux Aestiva to sposób na przyszłość

Bardziej świadoma rutyna może zacząć się tak po prostu, jak stopniowe zastępowanie przestarzałych rytuałów nowymi…

Kupuj lepiej. Dowiedz się, kto wytwarza Twoje produkty. Inwestuj w materiały, które mogą mieć drugie życie. To są postawy z lat 20-tych, które w przyszłości staną się częścią naszej zbiorowej psychiki. W modzie i urodzie, badania prognozowania trendów w całej branży pokazują, że to właśnie te marki, które są świadome, ekologiczne i ręcznie robione, będą się rozwijać teraz, gdy my, konsumenci, otworzyliśmy oczy na wpływ naszych wyborów zakupowych na środowisko.

W dziedzinie urody jest to pretekst do inwestowania w składniki, które nie szkodzą. Zamiast sięgać po drogeryjne zszywki opakowane w plastik, wypełnione chemikaliami i nakładane bezmyślnie, bez żadnej radości, warto zainwestować w swoją codzienną pielęgnację z powodów ekologicznych. „Nie mogłam rozpocząć działalności ze świadomością, że przyczyniam się do nadmiernego zużycia plastiku w branży kosmetycznej” – mówi Katie Blyth, założycielka australijskiej marki Lux Aestiva, produkującej mieszanki kosmetyczne Wildflower Oils. Zanim założyła markę, była właścicielką ekologicznego salonu fryzjerskiego, więc naturalność jest częścią jej etosu, ponieważ ciągle udoskonala swoje procesy. „Kiedy zaczynaliśmy, bardzo szybko zrezygnowaliśmy z plastiku i obecnie w naszych opakowaniach używamy ponad 95% szkła” – wyjaśnia. „Wysyłamy produkty w możliwie jak najmniejszych opakowaniach, a to, co jest używane, zawsze nadaje się do recyklingu i kompostowania”.

Olejki Wildflower są tak luksusowe, że doświadczenie graniczy z surrealizmem: opcje do twarzy i ciała oferują matowe wykończenie (aby nie przyciągać każdej drobinki brudu w Twojej atmosferze), a każdy z nich emituje swój własny ultra-subtelny, ultra-polerowany, ultra-magnetyczny zapach. Jest to zapach lekki jak piórko, który przyciąga najlepszych przyjaciół i znaczące osoby z pytaniem „co to jest? (przeszukując powietrze o krok bliżej) To miłe…”. Dla artysty to wszystko było częścią projektu: Chciałam czegoś naturalnego, wegańskiego, nie z plastiku, o niesamowitym zapachu (ale bez syntetycznych substancji zapachowych) i czegoś, co sprawi, że poczuję się „wyjątkowo”, jak mały prezent dla siebie” – mówi Blyth. Kiedy nie mogła znaleźć takiego produktu na rynku, wymyśliła, jak zrobić go sama – każdą część. „Każdy produkt, który otrzymujesz, był przeze mnie opracowywany przez wiele miesięcy, wytwarzany ręcznie w małych partiach, nawet projekt graficzny opakowania i strony internetowej został wykonany przeze mnie! „Nigdy nie znalazłam niczego podobnego!”.

I jak można się domyślić, jest nad wyraz świadoma tego, jak nawet tak mała marka jak jej może przysłużyć się społeczności w Australii, gdzie wciąż płoną dziesiątki pożarów. „Społeczności, które odwiedziliśmy kilka lat temu, zostały całkowicie zniszczone, a życie wielu ludzi już nigdy nie będzie takie samo. Chciałam pomóc w jakikolwiek sposób” – mówi Blyth, dodając, że jej własna rodzina została dotknięta tragedią. „100% wszystkich sprzedaży z pierwszych trzech tygodni stycznia przekazaliśmy na rzecz Gippsland Emergency Relief Fund. Jak tylko uznamy, że społeczności są gotowe, zamierzamy odwiedzić małe miasteczka i wydać pieniądze w ich lokalnych firmach, aby wesprzeć je tak bardzo, jak to tylko możliwe”. W międzyczasie Blyth dzieli się przesłaniem o zwolnieniu tempa i podejmowaniu małych kroków we właściwym kierunku. „Nawet jeśli jest to tylko uruchomienie kompostu kuchennego i zaopatrzenie się w pojemnik na surowce wtórne, powolna zmiana starych nawyków, budowanie samoświadomości i zastępowanie przestarzałych rytuałów nowymi, krok po kroku – możemy coś zmienić”.